środa, 23 stycznia 2008

Frenologia

Franciszek Gall zapewne cieszyłby się bardzo, widząc jak bujnie rozwija się zapoczątkowana przez niego dziedzina badań zwana frenologią. Jego radość zapewne byłaby jednak krótkotrwała gdyby porównał to, co według niego kryje się za tym pojęciem, z poglądami dzisiejszych frenologów….
Otóż frenologia rozwinęła się na przełomie XIX i XX wieku. Była to teoria wskazująca na istnienie ścisłych powiązań pomiędzy budową kory mózgowej a różnymi cechami charakteru i uzdolnieniami . „Córkami” frenologii są neuropsychologia oraz neurologia- nauki badające procesy zachodzące w mózgu.
Jednakże, wszędzie tam gdzie pojawia się jakiś dobry zaczyn, czai się także zło….
Tym złem okazała się pewna specyficzna interpretacja frenologii, która dowodziła, że wraz z rozwojem osobniczym, jedne ośrodki korowe rozwijają się bardziej, inne słabiej. Zgodnie z tą koncepcją, rozwijające się części kory mózgowej mają wpływ na kształt i wielkość kości czaszki.
W tym miejscu rozpoczyna się fantastyka…. Rozwój frenologii zaczął nabierać tempa, pojawili się liczni magicy, znawcy oraz wszelkiej maści szarlatani wnikliwie analizujący ludzkie czaszki, którzy na podstawie ich budowy i kształtu orzekali o tym, jakie dana osoba ma uzdolnienia, do czego się nadaje a do czego nie. Oczywiście nie trzeba nawet dodawać, że diagnozy stawiane przez tych „specjalistów” były zazwyczaj zbieżne z panoszącymi się w kulturze stereotypami rasowymi.
Mimo, że frenologię współczesna nauka traktuje jako element naukowego folkloru, to jednak cieszy się ona bardzo dużą popularnością (jak wszystkie przejawy pseudonauki w dzisiejszym- postmodernistycznym świecie), natomiast niektóre z jej twierdzeń, szczególnie mocno zakotwiczyły się w społeczeństwie.
Jednym z takich twierdzeń jest pogląd, jakoby większa czaszka oznaczała inteligentniejszą osobę. Otóż, apeluję do wszystkich wyznawców takich zabobonów: TAK NIE JEST! Badania naukowe dobitnie dowodzą, że nie ma żadnego związku pomiędzy wielkością czaszki a inteligencją. Przeprowadzone na dzieciach w wieku 4 i 7 lat testy na inteligencję (w przypadku tych pierwszych- Stanforda- Bineta oraz Wechslera- u tych nieco starszych) wykazały, że nie ma różnic rozwojowych pomiędzy dziećmi o stosunkowo małych głowach, a dziećmi o głowach przeciętnej wielkości lub większych.

Tak więc możemy wrzucić mit frenologii do bezdennego kosza pseudonaukowych bajeczek i fantazji !
Oczywiście szkoda że nie jest tak, jak chcieliby frenologowie, gdyby na przykład inteligencja zależała od wielkości głowy, wówczas zamiast żmudnie rozwiązywać testy na inteligencję, moglibyśmy ją określić na podstawie np. wielkości kapelusza, za pomocą miarki krawieckiej!

7 komentarzy:

finwe isilra pisze...

Zastanawia mnie to co napisałeś: neurologia i neuropsychologia to "córki" frenologii... Jakoś mi to nie pasuje, uważasz że te dziedziny nauki wywodzą się z bzdurnych korzeni?

pomyślmy... pisze...

Dlatego napisałem najpierw o twórcy tej teorii, który był wyśmienitym anatomem i którego najbardziej interesował mózg, a nie czaszka- za nim właśnie poszły te wymienione dziedziny. Natomiast jego współtowarzysz poszedł na łatwiznę i zrobił co zrobił....

Anonimowy pisze...

Hmmm, teoria o wplywie czaszki na inteligencje wydaje mi sie byc calkiem rozsadna.
Jak mowil znajomy snowboardzista. Upadajac, upadaj na glowe. Mozg zaamortyzuje czaszke.
Pa.

Anonimowy pisze...

Racja obecnie Frenologia i jej odłamy przybrały miary pseudonauki. Warto dodać że może być wykorzystywana do tyrańskich rządów popartymi jakąś pseudonauką

pomyślmy... pisze...

Jasne viperino, każdy tyran (choć także i dobrze sterowany lud) może stworzyć ministerstwo prawdy jak w niektórych krajach na wschodzie i uchwalić frenologię i różne inne bzdury za pełnoprawną naukę!

Anonimowy pisze...

ach, szkoda że lubicie pisać prawdę ludziom... Niestety mam dużą głowe. i co teraz? już na zawsze pozostanę nieszczęśliwie uświadomiona...

apropos... Hitlerowcy również stosowali tę metode segregacji, tak?

Anonimowy pisze...

Nie wiem czy to całkowita bzdura... gdyż przykładowo miałem w szkole pewnego kolegę, ów kolega miał dośc dużą głowę co często było obiektem kpin i wyśmiewiania. Za to był tak wybitnym matematykiem że wygrywał gro konkursów i olimpiad, a rachunki liczyl jak kalkulator (lepiej niz nauczyciel :P