sobota, 22 marca 2008

Idź na całość!

Dzisiaj będzie o prawdopodobieństwie. Otóż, chyba każdy (przynajmniej w przelocie) rzucił kiedyś okiem na teleturniej idź na całość. Często dochodziło w nim do następującej sytuacji:
Prowadzący mówi: przed panem/panią znajdują się trzy bramki: nr 1 , nr 2 i nr 3 ale tylko w jednej z nich znajduje się upragniony samochód. Proszę wybrać jedną z nich.
Przypuśćmy, że gracz wybiera bramkę nr 1.
W tym momencie prowadzący odsłania jedną z pozostałych bramek, powiedzmy, że będzie to bramka nr 2 i pokazuje , że jest ona pusta.
Następnie stawia pytanie: Czy chce pan/pani zamienić bramkę nr 1 na bramkę nr 3?

To samo pytanie stawiam wszystkim czytelnikom: czy gracz powinien zamienić bramkę nr 1 na bramkę nr 3 ?

Otóż..... oczywiście że.....powinien!
Dlaczego? A no dlatego, że gracz wybierał jedną bramkę spośród 3, a więc prawdopodobieństwo trafienia w główną nagrodę wynosiło 1 do 3, natomiast w pozostałych dwóch bramkach główna nagroda znajdowała się z prawdopodobieństwem 2 do 3. Prowadzący wprawdzie odsłonił jedną z bramek i pokazał, że ona jest pusta, jednakże on wiedział którą bramkę ma odsłonić, dlatego też główna nagroda z prawdopodobieństwem 2 do 3 znajduje się w bramce nr 3.
A więc idźcie na całość!

Jeśli kogoś nie przekonuje powyższe rozumowanie, to proponuję wykonać podobne losowanie, z tym, że wybierać będziemy jedną bramkę spośród stu bramek, a nie jak wcześniej spośród trzech. W tym momencie w wybranej przez nas bramce nagroda znajduje się z prawdopodobieństwem 1 do 100, wtedy prowadzący odkrywa przed nami 98 bramek pokazując, że są puste, i pyta nas, czy chcemy zamienić bramkę nr 1 na bramkę nr 100?
Wymieniajmy śmiało, bo nagroda w ostatniej bramce znajduje się z prawdopodobieństwem 99 do 100!
a

sobota, 15 marca 2008

Co było najpierw: uśmiech- czy przyjemne uczucie?

Wielu naukowców, w tym zwłaszcza tzw. behawioryści , z przekonaniem twierdzi, że to właśnie przyjemne uczucie wywołuje śmiech, a nie na odwrót. Ale jeśli wnioski wynikające z ostatnich badań nie są błędne, mogą się oni bardzo zdziwić. Doświadczenia laboratoryjne bowiem wskazują, że fizjologia uśmiechu oraz innych wyrazów twarzy może sama wywołać emocje. To wcale nie oznacza, że wyraz twarzy jest ważniejszy w wywoływaniu uczuć niż myśli i wspomnienia, ale że wszystko razem wpływa na siebie wzajemnie na sposoby wcześniej uważane za nieprawdopodobne. Co ciekawe, ta koncepcja nie jest nowa. Ponad sto lat temu Darwin wraz z psychologiem- Williamem Jamsem wysunęli teorię, że wyraz twarzy odgrywa istotną rolę w w wywoływaniu uczuć, które mu zwykle towarzyszą. Darwin mawiał: "zmieńcie minę, a stłumicie wewnętrzną emocję"

środa, 12 marca 2008

Ciekawostka z USA

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale TPSA zafundowała mi przerwę w dostawie internetu (co niestety trwa nadal)


W 1787 roku miała miejsce ratyfikacja konstytucji Stanów Zjednoczonych. W artykule pierwszym tego dokumentu natrafiamy na następujące sformułowanie:

The Congress shall have the power to lay and collect taxes, duties, imposts and excises to cover the debts of the United States” , co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że Kongres ma prawo do narzucania i ściągania : podatków, ceł, narzutów oraz akcyz. Sformułowanie to spełnia ujawnia swoją ukrytą treść dopiero po nieco bliższej analizie….. Otóż, jeżeli rzucimy okiem na Oxford English Dictionary i przyglądniemy się opisowym definicjom użytych w powyższej formule słów, wszystko stanie się jasne. Otóż : „tax” –(podatek) to obowiązkowa składka na rzecz rządu, „duty” (cło) – opłata narzucona na import lub eksport różnych towarów, „impost” (narzut) – podatek narzucany na określony towar, „excise”(akcyza)- jakakolwiek opłata bądź podatek.

Krótko mówiąc, można powiedzieć, że ratyfikowana konstytucja USA stwierdza, że : The Congress shall have the power to lay and collect taxes, taxes, taxes and taxes to cover the debts of the United States. Tzn. Kongres ma prawo do narzucania oraz ściągania podatków, podatków, podatków oraz podatków.


piątek, 7 marca 2008

Krótka refleksja dotycząca programu ubezpieczeń społecznych (inspirowana Friedmanem)

Otóż, program ubezpieczeń społecznych dokonuje transferu pieniędzy od ludzi młodych do starych. W pewnym sensie miał on miejsce w całej historii ludzkości, młodzi bowiem zwykle pomagali swoim rodzicom i krewnym. Także i obecnie w wielu ubogich krajach o wysokiej stopie zgonów wśród dzieci, chęć posiadania potomstwa, które zapewni pomoc na starość- jest główną przyczyną wysokiej stopy urodzeń oraz licznych rodzin. Różnica między programem ubezpieczeń społecznych a uprzednimi metodami transferu polega wszakże na tym, że ubezpieczenia społeczne są przymusowe i bezimienne, tamte zaś były dobrowolne i oparte na związkach osobistych. Moralna odpowiedzialność jest sprawą jednostki, a nie kwestią ubezpieczeń społecznych. Dzieci pomagały rodzicom z miłości lub z obowiązku. Teraz wspierają rodziców nieznanych sobie ludzi i czynią to pod przymusem lub z obawy. Tamte transfery wzmacniały więzy rodzinne, transfery przymusowe osłabiają je…


Co więcej, ubezpieczenia społeczne dokonują też transferu pieniędzy od uboższych do zamożniejszych. Co prawda, z systemu świadczeń mają korzystać przede wszystkim ludzie o niższych płacach, ale ten efekt jest z nawiązką niwelowany przez inny. Dzieci z ubogich rodzin zwykle zaczynają pracować- a więc i płacić podatki- w stosunkowo wczesnym wieku, dzieci z rodzin o wyższych dochodach- w znacznie późniejszym. A patrząc od drugiego końca- osoby o niższych dochodach żyją przeciętnie krócej od ludzi z wyższymi dochodami. W rezultacie jest tak, że biedni płaca podatki dłużej od bogatych, a krócej od nich otrzymują świadczenia- wszystko zaś w imię pomocy ubogim!


Dodam jeszcze dwie rzeczy. Otóż tzw. „składki” na ZUS to zwykły eufemizm. Nie ma żadnej składki, jest tylko podatek na ZUS! Ponadto warto rzucić okiem na pewne statystyki z USA . W 1950 r. Na jednego emeryta podatki płaciło 16 podatników. W roku 2000 jednego opłacało go trzech Amerykanów, zaś obecnie robi to tylko dwóch.

Jak będzie dalej?

środa, 5 marca 2008

Człowiek- z punktu widzenia mózgu

Ponieważ wiele osób pytało mnie o to, co przedstawia zdjęcie które do niedawna zamieszczone było na moim blogu, toteż podejmę się krótkiego uzasadnienia....

Otóż poniższa postać to tzw. humunculus . Geneza humunculusa to bardzo interesujący obszar poszukiwań. Ponieważ dawno temu słowa humunculus używano dla oznaczenia pewnych przyjaznych duchów, potem odnoszono je do kształtu korzenia mandragory- który jak wiadomo przypomina człowieka ( tak samo jak zamieszczone niegdyś na mym blogu zdjęcie do złudzenia przedstawiało Matkę Boską na tabletce...), natomiast w czasach nowożytnych humunculusem określano hipotetycznego ludzika, który siedzi w ludzkiej głowie i steruje ciałem...

Ale ad rem.... Okazuje się, że mózg przydziela przestrzeń odpowiednio do tego, za jak ważną uznaje określoną część ciała, tworząc mapę ciała. W tych kategoriach- jak dużo miejsca zajmuje dany narząd w mózgu- mózg odbiera nasze ciało zupełnie inaczej, niż my je widzimy. Największe obszary przydzielone są więc dłoniom (zwłaszcza kciukom), potem ramionom, wargom, językowi i stopom. Reszta ciała proporcjonalnie jest skurczona. Gdybyśmy naprawdę wyglądali tak, jak postrzega nas mózg, stanowilibyśmy dość zdeformowany konglomerat powiększonych i zmniejszonych organów.

wtorek, 4 marca 2008

Jak wycisnąć ze społeczeństwa jak najwięcej pieniędzy?

Ponieważ oprócz nauki, interesuje mnie także myśl ekonomiczna (która,) co ciekawe ma z nauką wiele wspólnego o czym postaram się pokrótce kiedyś szerzej napisać.... toteż postaram się zamieszczać od czasu do czasu wpisy dotykające problemów gospodarczych....

Jeden z włoskich ekonomistów - A. Puviani, probował swego czasu odpowiedzieć na następujące pytanie: " Co zrobiłby rząd, gdyby chciał wycisnąć ze społeczeństwa jak najwięcej pieniędzy?"
Puviani zaproponował jedenaście strategii, które taki rząd mógłby zastosować:
  1. Stosowanie raczej podatków pośrednich (ukrytych w cenach towarów) niż bezpośrednich
  2. Inflacja, dzięki której państwo redukuje wartość innych walut
  3. Pożyczki, aby opóźnić konieczne opodatkowanie
  4. Podatki od darowizn i luksusu; dzięki temu że podatek towarzyszy zakupowi lub nabyciu czegoś szczególnego, zmniejsza się jego "dokuczliwość"
  5. Podatki "tymczasowe" które nie są jednak odwoływane kiedy minie czas zagrożenia
  6. Podatki, które bazują na konfliktach społecznych; nałożenie wyższych podatków na niepopularne grupy (jak: bogaci, palący, czy żyjący z nieprzewidzianych zysków)
  7. Grożenie społecznym rozpadem i wycofaniem świadczeń państwowych w przypadku zredukowania podatków
  8. Zbieranie całego obciążenia podatkowego w relatywnie małych kwotach (powstrzymanie się od podatku od sprzedaży czy dochodu) przez cały czas, zamiast sumy globalnej ściąganej raz na rok.
  9. Podatki, których dokładny zakres nie może być przewidziany, utrzymują podatnika w nieświadomości co do ich wysokości
  10. Nadzwyczaj skomplikowany budżet, mający ukryć przed społeczeństwem sposób jego funkcjonowania
  11. Posługiwanie się generalnymi kategoriami wydatków, jak: "edukacja" czy "obrona", aby utrudnić osobom z zewnątrz oszacowanie indywidualnego wkładu do budżetu.
Czy to nie brzmi znajomo?




O duchach i mózgu

Dlaczego ludzie myślą, że widzieli ducha? Jak mózg daje się oszukać? Jedna z całkiem poważnych hipotez głosi, że ludzie widzą duchy w nawiedzonych domach wskutek wdychania spor rozsiewanych przez psychoaktywne grzyby rosnące na ścianach starych domostw. Owe mikroskopijne drobinki mają działanie halucynogenne, czyli wywołują wrażenie postrzegania różnych rzeczy, osób i zjawisk. To dość ciekawa i zarazem stara hipoteza, ponieważ ogłoszono ją już w 1883 roku.