wtorek, 22 kwietnia 2008

O tym, jak autorytet Kościoła, w zamierzchłych czasach został podważony….

Bardzo modne jest obecnie mówienie o kryzysie Kościoła. Otóż, warto w tym kontekście wspomnieć, że cała historia Kościoła pisana jest kryzysami, do których zaliczyć należy przede wszystkim największy dotychczasowy kryzys w życiu kościoła- śmierć krzyżową Chrystusa.
Chciałbym teraz napisać, o pewnym zapomnianym epizodzie z historii cywilizacji europejskiej, który bardzo- jak na owe czasy podważył autorytet Kościoła.

Tym epizodem było….. wynalezienie zegara mechanicznego.

Historia zaczyna się w starożytnym Rzymie, gdzie wykształcił się pewien swoisty system rachuby czasu. Rzymianie dzielili dzień na godziny, a noc na straże. Godziny dzienne, a właściwie pory dnia nazywano: prima – poranek, tertia – pora przedpołudniowa, sexta – południe, nona – popołudnie. Noc zaś dzieliła się na: pierwszą straż, która odpowiada porze wieczorowej, drugą straż, czyli północ, trzecią straż, która była porą piania kogutów oraz czwartą straż – świt. Powyższa metoda określania czasu dzieliła dobę na równą ilość części, które, w zależności od pory roku, trwały różna ilość czasu. System rachuby rzymskiej został przejęty przez Kościół katolicki, w liturgii godzin, a następnie opanował całą Europę.

Sytuacja jednak uległa gwałtownej zmianie wraz z wynalezieniem zegara mechanicznego. Nie wiemy, kto i gdzie go wynalazł. Wiadomo tylko, że pojawił się we Włoszech i w Anglii pod koniec XIII wieku. Pomimo, że pierwsze zegary mechaniczne były bardzo prymitywne i łatwo się psuły ( do tego stopnia, że opłacało się kupować zegar wraz z zegarmistrzem…), to jednak wynalazek ten bardzo szybko się upowszechnił, wypierając swego konkurenta- zegar wodny. Pojawił się jednak oczywisty problem – obrządek Kościoła wymagał pomiarów czasu[*], ale zgodnie z rachubą rzymską, godziny dzienne i nocne były nierówne( z wyjątkiem okresów równonocy). W przeciwieństwie do tego, zegar mechaniczny odmierzał jednakowe godziny, co zrodziło potrzebę mierzenia czasu po nowemu. Kościół bardzo się opierał, nie chcąc zmieniać uświęconej tradycją metody pomiaru czasu, jednak po upływie (bagatela) stu lat przyjął nowe godziny (zachowując w pamięci modlitewnej stary system).



[*] Stąd wywodzi się znana w wielu krajach dziecięca piosenka : „Panie Janie”, mówiąca o bracie Janie, który zaspał i nie zdążył zadzwonić na jutrznię.


Brak komentarzy: