czwartek, 7 lutego 2008

Dlaczego się czerwienimy?

To dotyczące wyłącznie ludzi zjawisko fizjologiczne fascynuje i wprawia w zakłopotanie od chwili, gdy pierwszy jaskiniowiec popełnił faux pas w miejscu publicznym. Zdaniem badaczy tego zjawiska, zgłębienie przyczyn powstawania rumieńców może dać wgląd w złożone i zagadkowe relacje między naszym umysłem i ciałem a społeczeństwem.
Mechanizm powstawania rumieńca jest stosunkowo prosty- zaczerwienienie twarzy pojawia się, gdy drobne naczynia krwionośne zaopatrujące skórę poszerzają się, pozwalając na większy napływ krwi.
Nie interesuje mnie tu jednak sam mechanizm działania.
Okazuje się bowiem, że rumieniec jest jedną z nielicznych zmian zachodzących w organizmie, które są wywołane bezpośrednio przez umysł. Wydaje się, że ma raczej podłoże biologiczne niż jest odruchem wyuczonym, ale z pewnością wiąże się z relacjami społecznymi. Ludzie nie czerwienią się gdy są sami. Można też sprawić, żeby ktoś się zarumienił, tylko oskarżając go, że się czerwieni.
Według Freuda rumieniec, to złożona reakcja będąca efektem tłumionego pobudzenia seksualnego oraz ekshibicjonistycznych pragnień, pojawiająca się także w związku z lękiem przed kastracją. Jego zdaniem, jest to pośredni sposób przekazywania innym informacji na temat swoich popędów erotycznych.
Niedawno jednak pojawiła się nowa teoria tłumacząca to zjawisko. Mówi ona, że rumieniec jest w rzeczywistości instynktownym sposobem powrotu do łask innych ludzi. Jest próba uniknięcia prześladowania ze strony grupy za złamanie niepisanych zasad społecznych. Jest to tzw. „teoria ugłaskiwania” . „ Ugłaskiwanie” polega na niewerbalnym przekazaniu pozostałym członkom grupy informacji: „ uznaję, że złamałem zasadę społeczną”. W myśl tej teorii, rumieniec to nic innego jak tylko niewypowiedziane przeprosiny- instynktowne przyznanie się do tego, że zrobiło się coś złego, jego celem zaś jest ponowne zjednanie sobie grupy.
Może i ta teoria jest trochę zwariowana, niemniej jednak istnieją pewne fakty, które przemawiają za jej prawidłowością. Z wielu przeprowadzanych eksperymentów psychologicznych wynika, że osoby czerwieniące się wywołują najwięcej współczucia . Rumieniec będący uniwersalnym sygnałem zażenowania – budzi empatię i zmniejsza wrogość.
Rumieniec jest jedną z cech wyróżniających nas od świata zwierzęcego. Ciągle jednak tajemnicą pozostaje, po co natura wymyśliła coś takiego.

13 komentarzy:

finwe isilra pisze...

Kiedy słyszę o teoriach Freuda, to robi mi się słabo. Na studiach musiałem chcąc nie chcąc czytać jego książkę (nie pamiętam, co to było) i była to prawdziwa męka. Może i ma sporo racji, ale dla mnie to wyssane z palca bzdury. Wszystko kręci się wokół seksu, kastracji i syndromu ojca.
Teoria, o której piszesz (że zwariowana itd.) wcale mi się taka nie wydaje. Wydaje mi się, że jest zupełnie poprawna. Zauważ, że ludzie dzielą się na takich, którzy stoją mocno na swoich nogach, nie bardzo walcząc o respekt innych, i takich, którzy wszystko by dali, by inni ich kochali. I zobacz, którzy się zaczerwienią - jeśli ktoś, kto i tak nie respektuje zdaniach innych walnie coś niestsownego, zwykle nie zmieni kolorów. Jeśli komuś na tym zależy, będzie w kolorze buraczkowym. Wydaje mi się, że teoria jest świetna.

pomyślmy... pisze...

Zdaje się, że Popper dowodził, że teoria Freuda jest niefalsyfikowalna a w związku z tym- nie jest teorią naukową.....
Zrobił to za pomoca prostego rozumowania: jeżeli pacjent przychodzi do psychoanalityka a ten go pyta, czy czasem nie pamięta jakiegoś traumatycznego wydarzenia z dzieciństwa, które mogło wpłynąć na jego życie. Pacjent może odpowiedzieć, że pamięta takie przeżycie, na co psychoanalityk powie- Eureka- zatem to jest przyczyna dolegliwości. Pacjent może jednak powiedzieć także, że niczego takiego sobie nie przypomina na co psychoanalityk może powiedzieć, że to jest wina pewnych mechanizmów obronnych które
sprawiają, że pacjent nie potrafi sobie przypomnieć tego wydarzenia które musiało mieć miejsce...

A co do czerwienienia, oczywiście jest to bardzo ciekawa teoria i jak to już kiedyś pisałem musi być zwariowana, gdyż wszystko co nie jest zwariowane- zostało już dawno odkryte...

Anonimowy pisze...

Z całym szacunkiem nie moge sie zgodzic w kilku kwestiach. Czerwienienie sie nie jest jakas niewytlumaczona ewolucyjna zagadka. Byl to co prawda mechanizm potrzebny w innych celach niz okazywanie zawstydzenia, ale jest on w pelni wytlumaczony i opisany przez naukowcow. Zycie w spoleczenstwie i pojawienie sie takich cudów jak "wstyd, honor itd." sprawilo ze te rzeczy (wstyd, klamstwo) przejely ten mechanizm i dzisiaj kojarzymy go z nimi. Czerwienienie sie nie jest rzezca odrozniajaca nas od swiata zwierzecego. Sa nia powody dla ktorych sie czerwienimy (zwierzeta co prawda "klamia", ale nie odczuwaja z tego powodu takich wyrzutów jak my) oraz fakt że na naszych twarzach to widać, przynajmniej u osob o białej skorze.

pomyślmy... pisze...

Tzn. z czym się właściwie nie zgadzasz? Mechanizm czerwienienia jest oczywiście znany, nieznane są jego korzenie ewolucyjne oraz funkcja....

Anonimowy pisze...

eee ale to i tak nie tłumaczy co wywołuje rumieniec, owszem ostatecznie pomaga nam się z powrotem wkupić w łaski ludzi i wyraża przeprosiny ale to "ostatni efekt" a nie wyjaśnienie, żeby wyrazić swoje przeprosiny mona by zrobić 1000 innych rzeczy, czemu ludzki umysł by miał traktować instynktownie zaczerwienione poliki jako przeprosiny. Oto moja wersja bo się kiedyś nad tym głowiłem, W danej sytuacji jeśli robimy coś głupiego i się chcemy z tego szybko wyplątać czy też znajdujemy się w sytuacji groźnej dla życia wydzielana jest w naszym ciele adrenalina, która ma w krótkim czasie pomóc nam sie z tego wyplątać, wiadomo szybciej biegamy, mamy więcej siły ogółem robimy rzeczy na które normalnie by nas nie było stać. Rumienimy sie gdy popełnimy gafę uważaną jedynie za nie odpowiednią społecznie czyli działają na to mechanizmy psychiki innych, co oni sobie pomyślą, a normalną reakcją jest wytłumaczyć się z tego i tu pojawia się używanie twarzy i mimiki, tyle że często nie wiemy jak się wtedy wytłumaczyć , mózg wzbudza adrenalinę do tego miejsca które najlepiej by rozwiązało problem i powinno działać najszybciej dlatego jesteśmy czerwoni na twarzy, jakby ktoś chciał o tym pogadać mój e-mail bartekbob4@gmail.com

Anonimowy pisze...

Ja Mam Takie Pytanie. Jak sobie z tym radzic ? Poniewaz Ja sie czerwienie Jak np cos mi powie nauczyciel na lekcji(tzn zwroci mi uwage) lub gdy wychowawczyni mi powie ze mam zostac po lekci lub gdzies przyjdzie do mnie... rowniez gdy np powiem cos zle i juz jestem czerwony.. inna sprawa, Jestem wylosowany do odpowiedzi ustnej na jaks temat z historii ktory opracowalismy na lekcji... normalnie wychodze na srodek klasy ale potem juz czuje takie jakby cieplo na twarzy czyli sie czerwienie ... potem slysze ze kumple mi mowia co ty taki czerwony ?? Jak to Opanowac?? Juz nie che tak robic;/;/ Pomozcie :)

Anonimowy pisze...

Jak radzić sobie z czerwienieniem się? Po prostu ignorować. I samo przejdzie. Oczywiście na początku trzeba się POGODZIĆ z tym, że mimo wszystko będziemy się czerwienić. Najważniejsze - nie zwracać na to uwagi. I nie przypisywać temu zbyt dużego znaczenia. Bo to jest tylko jakieś wyrażenie naszych odczuć, tak jak uśmieszek czy zmarszczenie brwi - też czasem mimowolne. A czasem zaczerwienienie się bywa urocze :)

Inne emocje pisze...

Nie chcąc kłócić się z żadną teorią dotyczącą czerwienienia się chciałabym tylko dopisać, że zawstydzenie, zażenowanie, czy kłamstwo nie są jedynymi emocjami, którym towarzyszy czerwienienie się. Stwierdzam to na własnym przykładzie, nie na podstawie konkretnych teorii psychologicznych. Można czerwienić się także z podekscytowania, złości, radości... w zasadzie chyba wszystkim emocjom związanym z silnym przeżywaniem może towarzyszyć czerwienienie się. Lub sama myśl, dotycząca czerwienienia się.

Anonimowy pisze...

Ja się czerwienię gdy w trakcie rozmowy ktoś mi zasugeruje, że zrobiłem coś złego. Ja mimo , że nieczego złego nie zrobiłem chyba sobie wyobrażam, że mogłem albo przeszło mi przez myśl uczynienie czegoś niepoprawnego i juz się czerwienię. Irytujące.

Anonimowy pisze...

Ja mam 39 lat i się bardzo czerwienię.Wkurza mnie to gdyż ja nabieram rumieńców(jak coś mówię,jak się śmieję,jak ktoś na mnie spojrzy czy nawet jak ktoś mówi do mnie) jeszcze ktoś mówi patrz ale Ty robisz się czerwona.Nie wiem skąd to się u mnie wzięło pamiętam mam to od zawsze.Mam już prawie dorosłe dzieci męża ale problem pozostał.Masakra

Anonimowy pisze...

Niestety ja też mam problem z czerwienieniem się. Powiem coś nie tak jestem czerwona, ktoś mówi coś o mnie (często nieprawdę) jestem czerwona, zwróci mi ktoś uwagę i oczywiście jestem czerwona. Jest to bardzo irutujace, nie wiem jak sobie z tym radzić. Umiałby ktoś mi pomóc?

Anonimowy pisze...

Ja tez mam taki problem masakra jakaś ktoś coś do mnie mówi zwykła rozmowa i żarty na temat seksu a ja robię się taka czerwona zaraz jak rak i mam ochote się gdzieś schować najlepiej i jeszcze pytanie " co ty taka czerwona sie zrobiłaś?" i od razu w głowie myśli czy ja coś złego zrobiłam heh i jeszcze gorzej burak. Mam męża, córeczkę i mam 27 lat i nigdy tak nie miałam umiałam zartowac na temat seksu rozmawiac z ludzmi a teraz nawet jak z kims rozmawiam zaraz robie się czerwona jakies zakłopotanie czuje co to wgl ma byc?! jak z tym sobie poradzić?

Anonimowy pisze...

Hej