Niedawno, na rynku wydawniczym ukazała się książka pt „ Kłamstwo ewolucji” .
Wraz z tą książką odżyły niespełnione dotychczas marzenia wszystkich, dla których teoria ta jest fałszem (mam tu na myśli kreacjonistów, katastrofistów, zwolenników spiskowej teorii dziejów oraz zwykłych malkontentów).
Nie będę podejmował się tutaj szczegółowej krytyki tez głoszonych w tej książce ponieważ na rynku wydawniczym mamy wystarczająca liczbę publikacji których lektura z pewnością usunie nasz nadmierny sceptycyzm (tak swoją drogą, to sceptycyzm jest jedną z najbardziej pożądanych zalet każdego naukowca. Stojąc przed jakąkolwiek teorią naukową powinien on od początku szukać jej słabych punktów i próbować ją obalić).
Chciałbym tylko przywołać bardzo (może nawet skrajnie) praktyczny argument przemawiający za teorią ewolucji. Jego praktyczność ma przemówić zwłaszcza do tych czytelników, którzy chcą mieć jakiś pogląd na teorię ewolucji, lecz nauki przyrodnicze czy choćby filozofia nauki to dziedziny ludzkiej działalności które są dla nich zakryte „zasłona niewiedzy”.
Otóż wyobraźmy sobie świat w jakim żyją dzisiejszy naukowcy. Jest on pełen rozmaitych tytułów naukowych, odznaczeń, medali, grantów, nagród i stypendiów.
W świecie tym istnieje pewna hierarchia. Aby nie komplikować sytuacji przyjmijmy że na szczycie tej hierarchii znajdują się profesorowie, w środku doktorzy (w Polsce istnieje dodatkowo habilitacja) a poniżej doktoranci. Marzeniem profesora jest bycie najlepszym, najbardziej znanym specjalista w danej dziedzinie. Marzeniem doktora jest uzyskanie profesury, marzeniem zaś doktoranta jest uzyskanie doktoratu.
Tym ogniwem, który scala wszystkie te stopnie i tytuły jest wielkie, nigdy nieugaszone pragnienie odkrycia czegoś nowego. Ucieleśnieniem tego pragnienia są słynne postacie takie jak Darwin czy Einstein – oni (niczym katoliccy święci) dokonali czegoś, co zrewolucjonizowało dotychczasowy sposób myślenia i wpisali się na stałe w historię myśli ludzkiej. Tak właśnie wygląda „świat nauki”- lub trafniej: „ świat naukowców”.
A teraz wyobraźmy sobie, że w tym świecie mieszka sobie teoria, która nie dość że bardzo denerwuje wszystkich ludzi, to jeszcze dodatkowo (jeśli wierzyć pogłoskom), jest…….fałszywa!
Jedyną rzeczą jaką w takim razie trzeba zrobić jest wykazanie błędności tej teorii i po kłopocie! A wtedy oczy całego świata naukowców, całego świata intelektualistów i całej opinii publicznej będą zwrócone w kierunku tego, któremu udało się obalić „mit ewolucji. Widzimy, że pokusa jest nieodparta…..
A obalenie teorii ewolucji nie jest aż tak trudne jak się powszechnie sądzi….. Wystarczy bowiem np. wykopać skamieniałości jakiegokolwiek ssaka który żył jakieś 400 milionów lat temu ( w czasie w którym, jak się dziś uważa - powstawały ryby i płazy).
A teraz wyciągnijmy jakiś wniosek z przeprowadzonego eksperymentu myślowego. Czy gdyby rzeczywiście dowody przeczące teorii ewolucji były tak oczywiste, teoria ta byłaby w stanie przetrwać w świecie naukowców (pełnym rozmaitych, żerujących na niej drapieżników) dłuższy czas?
czwartek, 25 października 2007
Argument koronny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz