Ponieważ mój ostatni wpis okazał się być nieco „kontrowersyjny”, o czym wnioskuję z komentarzy jakie docierały na mój adres mailowy oraz na Forum Frondy (gdzie umieszczam swoje wpisy), toteż zdecydowałem się nieco jaśniej określić i uzasadnić moje stanowisko względem homeopatii.
Dla mnie homeopatia oznacza sprzedawanie ludziom tzw. lekarstw, nie posiadających właściwości leczniczych.
Dlaczego tak twierdzę?
Jak już wspomniałem w poprzednim wpisie, produkcja „leków homeopatycznych” opiera się na wielokrotnym rozcieńczaniu jakiegoś „składnika aktywnego”.
Owo „rozcieńczanie” może być określane w skali dziesiętnej lub w skali setnej.
Rozcieńczanie oparte na skali dziesiętnej polega na zmieszaniu 1 kropli roztworu substancji aktywnej z 9 kroplami wody. W rezultacie, otrzymujemy nowy roztwór który oznacza się symbolem D2 . Z roztworu D2 pobieramy jedną kroplę i mieszamy ją z 9 kroplami wody otrzymując roztwór D3 itd.
W skali setnej rozcieńczanie wygląda identycznie, jednak kroplę roztworu substancji aktywnej miesza się nie z 9 ale z 99 kroplami wody uzyskując w ten sposób roztwór oznaczany jako CH2 lub C2 .
Zauważmy, że większość znanych preparatów homeopatycznych oznaczona jest symbolami CH10 , CH20, CH100, CH200 itd. Aż do CH1000 !
Odnalezienie w takich roztworach choćby „śladu” rozcieńczanego przez nas składnika aktywnego graniczy z cudem. Poparciem tego niech będzie przykład podawany przez prof. Andrzeja Gregosiewicza który analizując twierdzenia homeopatów potwierdza moją tezę, że „król jest nagi”.
(artykuł profesora Gregosiewicza można znaleźć pod adresem: http://www.psychomanipulacja.pl/art/homeopatia-kpiny-z-medycyny.htm)
6 komentarzy:
Ciekawa analiza - gratuluję!
Przyznam, ze raczej bezrefleksyjnie, jak na białogłowę przystało korzystałam z leków homeopatycznych.
Nie szukałam wiadomości na temat homeopatii. Mogę się za to podzielić własnymi doświadczeniami. Mnie one przekonują, że nie mamy do czynienia jedynie z efektem placebo.
1. zażywałam, lek homeopatyczny (krople) z którego musiałam zrezygnować, mimo że zadowolona byłam z rezultatów leczenia, ponieważ skutkiem ubocznym działania leku, był silny, dotkliwy ślinotok.
2. mam w rodzinie starszą osobę, która leczyła raka m.in., lakami homeopatycznymi ( u dr Zawiślaka, najlepszego homeopaty w Polsce). Rak był na tyle zaawansowany, że nie można było podjąć decyzji o chirurgicznym jego usuniecie. Osoba ta wyleczyła się z raka całkowicie, oczywiście nie koniecznie dzięki terapii homeopatycznej. Miałam jednak okazje obserwować działanie leków homeopatycznych.
Otóż zastosowana w leczeniu jemioła ( pewnie dobrana zgodnie z zasadą podobne leczyć podobnym- bo tez jest swego rodzaju rakiem- pasożytem) rozcieńczona w leku do tego nieistniejącego „śladu” wywoływała u pacjentki bardzo silną reakcje uczuleniową ( ogromnie puchła, i to co ciekawsze, tylko jedna strona ciała).
Lekarz jednak uważał, że lek ten jest niezbędny do uzyskania zdrowia. Zapisał na początek inne D, i to D niższe czyli z większą zawartością jemioły, które nie wywoływało uczulenia. Następnie wrócił do pierwszego leku.
Droga Klaryso!
-"twoich doświadczeń" nie biorę pod uwagę, ponieważ w nauce bierze się pod uwagę uśrednione wyniki statystyczne a one są w przypadku homeopatii bezwzględne....
- uważam, że nie istnieje żaden związek pomiędzy jakimiś symptomami- np. opuchlina itp a przyjmowanym specyfikiem homeopatycznym..
- wreszcie, powrócę do tego co już napisałem.... Co ma działać? Co ma mieć skutki uzdrawiające? Cukier? Klaryso! W lekach homeopatycznych nic nie ma.... możesz zrobić sobie je sama w kuchni....
"Naiwność" Klarysy polega na tym, że zakłada iż narzędzia jakimi dysponuje nauka są niedoskonałe i ograniczone.
Dlaczego nie brać moich doświadczeń pod uwagę- mam założyć, że woda z cukrem mnie uczula?
Pytam tylko, nic więcej.
Też bym wolała abyś miał mądrzejsze wpisy od moich na blogu ;)
Klaryso do kuchni!!!! :)
Cenię każdy wpis traktujący o kicie, jaki nam koncerny produkujące te cuda...Wciskanym masowo w ilościach odwrotnie proporcjonalnych do stężeń substancji aktywnych w preparatach :P
Pozdrawiam
Zgadzam się w 100%. Homeopatia to bzdura i naciąganie ludzi. Z leków homeopatycznych można, co najwyżej, robić wisiorki na plastyce, rozdawać na Halloween albo słodzić herbatę zamiast cukru. Sprzedawanie leków homeopatycznych w aptekach podważa autorytet lekarzy i farmaceutów. A ludzie leczący dzieci oraz nowotwory lekami homeopatycznymi... opamiętajcie się zanim zrobicie sobie krzywdę.
Prześlij komentarz